Najtrudniejszym elementem inwestowania jest tzw "siedzenie na rękach" chodzi o to żeby nie wykonywać masy niepotrzebnych zleceń pod wpływem emocji tylko zastanowić się jak zlecenie ma wyglądać przed jego zawarciem. Tzn na podstawie trendu określić kierunek w który gramy, określić SL oraz ewentualne wyście i się tego planu trzymać. Dzięki takiemu czemuś jak niepokój który pojawia się w ludzkiej głowie gdy mamy wątpliwości co do naszej pozycji zaczynamy kombinować.
Siedzenie na rękach to taka walka z samym sobą podczas której myślimy że walczymy z rynkiem ;)
Jak dla mnie dobrą zasadą jest (lepszej jeszcze nie wymyśliłem) monitorowanie pozycji w zależności od interwału na którym otworzyliśmy zlecenie. Jeżeli mamy longa na podstawie D1 sprawdzajmy pozycję raz dziennie - co 30 minut sprawdzać nie ma sensu, natomiast jak gramy na interwale M5 to praktycznie trzeba się patrzyć cały czas na monitor.
Bardzo dobrym sposobem jest okreslenie odpowiedniego interwału dla każdego rodzaju rynku, bo cięzko jest i dla portfela i dla psychiki grać na chociażby EURUSD na niskich interwałach 3-5 minut, no i wszystko też zależy od tego co się w danym dniu dzieje - price action też wpływa na obserowwany interwał, ale nikt nie mówił, że będzie to jak rozgrywka w quake - BFG i nieograniczona aminucja:)
OdpowiedzUsuńdla mnie ogólnie jest ciężko grać na 3-5min interwale - za szybkie. Jednak wszystko to zależy od charakteru człowieka - jedni wolą jak się coś dzieje inny wolą długie terminy.
OdpowiedzUsuń