piątek, 6 stycznia 2012

Historia jednego z moich kont real

Zastanawialiście się kiedyś nad swoim kontem które zbankrutowaliście? Ja opiszę historię jednego z moich realnych kont które zbankrutowałem - było to konto mikro zawierałem transakcje od 0,01 lota do 0,04. Dla niektórych mało dla demujących dużo. Moja zasada jest taka że nie mam co wchodzić z większymi pieniędzmi na forex real gdy mniejszymi nie mogę zarobić

To konto o którym piszę żyło dosyć krótko bo od 18 sierpnia 2011 do 29 sierpnia 2011. Rysunek przedstawia historię moich transakcji.

Na tym koncie grałem głównie na parze aud/usd - wyliczyłem z historii 24 zlecenia z czego 10 na buy i 14 na sell. A tak dużo się mówi o grze z trendem ;)



Dobrze widać z perspektywy czasu że zamiast się trzymać trendu i otwierać pozycję na wsparciach lub oporach to co kilka godzin zmieniałem koncepcję. Czy forex jest aż tak dynamiczny żeby co kilka godzin zmieniać koncepcję co do głównego trendu? ;) Gdzie w takiej spekulacji przewaga nad rynkiem?

Na jednej z ostatnich transakcji widać emocję która mi towarzyszyła - chodzi o nadzieję - długa czerwona przerywana krecha która praktycznie wyczerpała mój kapitał. Następnie po chwili dobicie rachunku u brokera kolejnym shortem - zapewne była to złość po zamknięciu poprzedniej transakcji na SL. Teraz zupełnie inaczej bym zagrał, teraz mam inną taktykę i bogatsze doświadczenia. Z perspektywy czasu widzę jak łatwo mówić o grze z trendem a jak ciężko się do tego zastosować świadomie.

Na forex nie wystarczy wiedzieć, trzeba wiedzieć świadomie i zbierać doświadczenie. Żeby zrozumieć oco chodzi z tą świadomością najlepiej wykonać taki test - przeczytać książkę na temat inwestycji odłożyć na półkę i przeczytać całą ponownie po ok pół roku. Zobaczycie ile nowych pomysłów spojrzeń i koncepcji się pojawi, a przecież już wcześniej tą książkę czytaliście.

Obecnie mam kolejne konto realne (już piąte) z mikrolotami, ustalone cele, opracowany plan i taktykę a w ciągu kilku miesięcy (2-3) odzyskam swoje wszystkie pieniądze z kont realnych mikrolotowych które zbankrutowałem do tej pory wraz z odsetkami. A potem będzie gra "za pieniądze kasyna" ;)

PS. W ramach rozluźnienia, uzyskania spokoju i skupienia podczas inwestycji (medytacja jest nie dla mnie) zająłem się kaligrafią. Całkiem ciekawe hobby.

1 komentarz:

  1. A potem będzie gra "za pieniądze kasyna" ;)... hehe... przesadny optymizm. mam nadzieje ze cos po roku ruszylo?. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń