Dnia 25-marca-2011 roku obiegła Polskę informacja iż rząd przegłosował ustawę która ma za zadanie zmniejszenie przekazywanej składki do OFE z 7,3% do 2,3% co oznacza że składka została zmniejszona o 68,5% i o tyle skurczy się comiesięczny wpływ do OFE. "Wyszarpane" pieniądze OFE popłynęły do ZUS aby mogły być bardziej efektywnie pomnażane w celu zapewnienia jak najwyższych emerytur przyszłym emerytom - tyle teorii.
OFE inwestowały i inwestują pieniądze przeważnie w obligacje (dług państwowy) i akcje dokupując je systematycznie miesiąc w miesiąc. I teraz pytanie - co się stanie gdy główni klienci GPW którymi są Otwarte Fundusze Emerytalne nagle mogą kupić tylko 31,5% tego co kupowali zazwyczaj? Moja idea jest na rysunku; pierwsza pionowa czerwona linia zaznacza datę przegłosowania ustawy, druga czerwona linia oznacza wejście w życie ustawy. Spadki które nastąpiły później są przyczyną braku kapitału do zakupów akcji ale czy ten brak kapitału wynika z mniejszą ilością gotówki w kasach OFE czy braku chęci kupowania papierów wartościowych przez "ulicę" tego już się nie da sprawdzić. Chyba że ktoś się wybierze do równoległego świata gdzie przytoczona ustawa nie została wprowadzona w życie i zerknie na wykres giełdowy ;)
Faktem jest natomiast to że S&P500, Nastaq wybiły szczyty z 2011roku niemiecki Dax zbliżył się do oporów przy szczytach natomiast polska giełda nawet nie próbuje walczyć o wybicie szczytów z 2011r. Gdzieś czytałem (niestety nie potrafię tego teraz znaleźć) że rząd cieszy się z przegłosowania ustawy, gdyż spadki które miały miejsce spowodowałyby większe straty na kontach OFE gdyby OFE otrzymywały całość pieniędzy. Tylko teraz koło się zamyka bo gdyby OFE jednak otrzymały całość pieniędzy to do tak gwałtownych spadków mogło by w ogóle nie dojść. Dodatkową kwestią jest też wprowadzenie podatku od kopalin co spowodowało bardzo potężną przecenę na KGHM (spadek cen akcji o kilkanaście % w ciągu dnia) który pociągnął polską giełdę w dół.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz