czwartek, 6 maja 2010

Sprzedaż waluty

Dziś pozamykałem zlecenia, podjąłem decyzję że tyle już mi wystarczy - ogólny bilans wynosi 84% zysku przy ryzyku 30.74% - trochę za dużo, zagalopowałem się, na przyszłość muszę się bardziej pilnować. Gdy pozamykałem wszystkie transakcje postanowiłem ponownie otworzyć short na gbp/usd - w końcu widzę tam formację elliottowską. Obecnie ta transakcja ma 214 pips zysku - ten miesiąc będzie rekordem trudnym do pobicia.



Teraz poruszę temat take profit. Jest to taki stop loss który nie chroni przed stratą tylko gdy uważamy że zysk jest już wystarczający a nie będzie nas w domu wtedy z automatu zlecenie zostanie zamknięte inkasując zysk. W teorii nawet fajne jednak w praktyce do niczego się nie nadaje. Ogranicza tylko zyski. Zobaczcie na rysunek, załóżmy że analizowaliśmy rynek i wyszło nam że ustawiamy SL na poziomie 30 pips ustalamy także take profit na poziomie np 100 pips, niby wszystko ok ale właśnie w ciągu paru godzin tak naprawdę straciliśmy 300 pips i to właśnie przez take proit. Kiedyś używałem tego narzędzia (na samym początku mojej kariery inwestora) aby sprawdzić co to w ogóle jest ale szybko odszedłem od tego narzędzia. Sam nie kupowałem tej waluty tylko się przyglądałem co się tam dzieje, swoją drogą S&P też ostro poleciało i dlatego na polskiej giełdzie też będzie ostry spadek.

Aktualizacja:
Obecnie spadek wynosi już ponad 500 pips a nie 400 - tak więc poco take profitem ograniczać zyski?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz